(oryginalnie opublikowane przez Piotrka na boardgamegeek: 19 kwiecień 2012)
Jak tylko powstał pomysł na program szybko przystąpiliśmy do realizacji.
Paru z nas już pracowało przy kamerach – doświadczenie miało
zaprocentować. I tak recenzje zaczęliśmy od naszego wspólnego numeru 1 :
Twilight Imperium. Potem powstał pewien problem! Mamy za mało swoich
planszówek, żeby wystarczyło na kolejne odcinki. Co tu zrobić?!
Postanowiliśmy napisać do polskich wydawców. Koniec końców robiąc
program o grach nie da się uniknąć rozmów z wydawnictwami. Po różnych
perypetiach zaczęły do nas spływać planszówki.
Kiedy robicie
program o planszówkach szybko wyleczycie się z tego, że im więcej gier
tym lepiej. To pierwszy szok, który przeżyliśmy. Fizycznie nie wystarczy
Wam czasu, żeby być na bieżąco z nadsyłanymi tytułami. Tworzy się
listy, kolejki, zapisy na terminy – kalendarz kwiczy, a my załamujemy
ręce. Żeby tego było mało nagle spostrzegliśmy się, że nie mamy kiedy
zagrać ze sobą „tak normalnie”. Wiecie, tak dla relaksu, bez presji czy
myślenia o „kolejce”, o tym stosie piętrzącym się na półce. Absolutny
szok numer dwa. No ale jak już powiedzieliśmy A, to trzeba powiedzieć i
B. Twardo postanowiliśmy robić program porządnie, tak żeby każdy widz
był zadowolony. No więc gramy w te gry dalej. I co się nagle okazuje?
Spełnia się największy i najgorszy koszmar recenzenta! Przychodzi słaba
gra. Widzicie, wszystko jest cacy do momentu, kiedy nadsyłane gry
trzymają poziom. Wszyscy przy stole się bawią, wymieniają uwagami,
komentują, słowem: jest zabawa. My mamy czyste sumienie i śpimy
spokojnie, bo wiemy, że i my i wydawca będzie usatysfakcjonowany. W
momencie kiedy dostaliśmy naszą pierwszą słabą grę zgłupieliśmy.
Późne
popołudnie, we cztery osoby siadamy do stołu. Od początku rozgrywka się
nie klei, każdy nudno wpatruje się w planszę, emocje jak na rybach.
Mijają minuty, rozgrywka się kończy i słychać tylko chór niezadowolenia.
No nic, nie zrażamy się, gramy z kamerzystą Pawłem. On już po drugiej
turze jest wybitnie zdegustowany. Powoli zaczyna się wkradać panika. Co
zrobić? Wydawca przesyła grę licząc na pozytywną recenzję – a tu klops.
Gra jest bardzo słaba! Więc siedzimy z Jackiem i myślimy, co tu zrobić. Z
jednej strony nie wypada powiedzieć, nie kupujcie! Z drugiej jesteśmy
to winni widzom i swojej rzetelności, o sumieniu już nie wspominając.
Pojawia się presja, której szczerze powiedziawszy się nie spodziewałem.
Jakoś wydawało nam się, że każdy wydawca wie jaką grę wydał i słabych
tytułów nie będzie przysyłał. Myliliśmy się.
Po długiej debacie
co zrobić, wielu za i przeciw, powiedzieliśmy: nagrywamy. I nagraliśmy.
Co z tego wyjdzie? Sami ocenicie niebawem!.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz